„Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię!”

Ale nie poruszysz Ziemi. Bo nie damy ci punktu podparcia.

Tytułowe słowa tego wpisu wypowiedział Archimedes po wynalezieniu dźwigni. Okazało się, że używając niewielkiej siły możemy podnieść niezwykle ciężki przedmiot, a sama konstrukcja urządzenia nie wydawała się być jakoś wielce skomplikowana.

Archimedes wiedział, że nie istnieje taki punkt podparcia, by fizycznie poruszyć świat. Nieraz podobnie dzieje się z nami – zakładamy sobie, że jeśli ktoś coś zrobi, to my wtedy osiągniemy sukces, zdobędziemy szczyt i tak dalej.

A później, jak na złość nikt nam nie daje tych możliwości i genialny w swojej prostocie, ale ambitny plan nigdy nie ujrzy światła dziennego. Przykre, a jednak tak się zdarza. Ludzie mi mówią, że na niektóre biznesy potrzebują ogromnych pieniędzy, to jak je najłatwiej zdobyć?

Nie zapracować. Nie rozwinąć na początku mniejszą firmę. Nawet nie łapać inwestora. Tylko do unii po kasę, by odzyskać swoje płacone w pocie czoła podatki, być może nawet z nadwyżką. Tak jest najłatwiej. A to, że czeka się parę miesięcy bez wbicia łopaty w podatny grunt i rozpoczęcia roboty, to inna sprawa.

Pokażcie mi start-up, który rozwinął się dzięki unijnemu finansowaniu. Wiadomo nie od dziś, że przecież składanie wniosków nie służy zdobywaniu finansowania na biznes, tylko chodzi o przelewanie pieniędzy na konta swych współpracowników.

„- A co zrobisz, jak nie dostaniesz tej kasy z unii? – Jak to co? Nic”.

Nie oglądajmy się na innych, aż nam ktoś coś da. Inwestorom i partnerom biznesowym pokazujmy się z dobrej strony. Nie jako ludzie, którzy mają genialny pomysł, ale jako ci, którzy działają z determinacją w kierunku swych celów. Pewnie już o tym słyszałeś, może Ci ktoś powiedział albo doszedłeś do tego samemu. Ale nie zapominajmy się i pamiętajmy o tym, jak wiele możemy zdziałać ucząc się samodzielności i budując zespół z motywujących, inteligentnych i ambitnych ludzi.

A co do samej motywacji, to chciałem Was poinformować o spotkaniu z Tonym Robbinsem w Rzymie. Szkolenie zaczyna się 23 i kończy 28 czerwca, więc warto już rezerwować bilety. 5 tysięcy osób na sali ukierunkowanych na rozwój – często menedżerów i właścicieli firm – tworzy atmosferę, której nie sposób się oprzeć. A ponieważ jako Mentora.pl patronujemy nad inicjatywą, to udało nam się uzyskać dla Czytelników kod rabatowy na polskie tłumaczenie seminarium.

Najważniejsze informacje znajdziesz tutaj: Mentora.pl Wydarzenia, a wywiad z promotorem wydarzenia znajdziesz na stronie Mentora.pl Video. Zapraszam serdecznie.

Dlaczego jednym firmom udaje się osiągnąć spektakularne sukcesy, a innym trudno związać koniec z końcem? Czym różni się system organizacji pracy jednych i drugich? W jaki sposób poznać, któremu pracownikowi można powierzyć ambitne i odpowiedzialne zadanie?

Na te pytania odpowiemy sobie już 27 kwietnia podczas kolejnego Alternatywnego Spotkania Biznesowego. Poprowadzi je Aleksander Kisil, trener zarządzania i autor książki na ten temat. Serdecznie zapraszam!

W Łodzi natomiast wystąpi ponownie prawniczka Agnieszka Piwek. Zachęcam do zastanowienia się, jakie masz pytania związane z aktualnymi przepisami, bo będziesz mógł poznać na nie odpowiedzi. Więcej informacji na powyższej stronie.

Pozdrawiam i do zobaczenia,
Michał Toczyski

Komentarze

6 odpowiedzi na „„Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię!””

  1. gerardrea

    Najbardziej interesujący blog tematyczny jaki
    obecnie spotakłem.Wszystko opisane skrzętnie i warto tutaj wrócić.
    Będe rekomendował kumplom.

  2. Monika

    Ok, dzięki. Napiszę do Sławka. Pozdrawiam,

  3. Monika

    Witam,

    Od czerwca 2009 mam swój salon kosmetyczno-fryzjerski w Kielcach. Zainwestowałam w sprzęt, szkolenia i reklamę kupę kasy. Na dzień dzisiejszy nic z tego nie zwróciło mi się. Cały czas jadę na minusie, marzec 2010 był tylko na plus. Bardzo proszę o komentarz, czy po 9-ciu miesiącach prosperowania, gdzie nie miałam ani jednego Klienta (teraz mam stałych ok. 10-ciu), mam szansę na przeżycie? Czy taki przedział czasowy uprawnia do stwierdzenia, że jeszcze nie należy się poddawać czy raczej powinnam? Kocham to co robię, ale od jakiegos m-ca mam poważna depresję, nie mogę zwlec sie z łózka a jak pomyślę, że mam iść do pracy i znowu nie wyjść pod koniec m-ca na plus to żołądek boli i to bardzo. Ktoś zapyta, po co tyle pieniędzy wpakowałam w ten biznes. Akurat w kosmetyce i fryzjerstwie, jeśli asortyment będzie „na pół gwizdka” to nie przyciągnę Klienteli. Mogę tylko powiedzieć, że każdą złotówkę zainwestowałam rozsądnie w firmę. Może jakieś wskazówki, opinię. Bardzo proszę…

    1. Michał Toczyski

      WItaj Moniko,

      Zastanów się, co myślą Twoi klienci widząc Cię w takim stanie? najważniejsi w biznesie są ludzie. Jeśli przedsiębiorca się męczy, wiąże z firmą same negatywne emocje, to podświadomie odstrasza klientów. Sławek Bieńkowski, trener biznesu, podawał podobne przykłady podczas spotkania biznesowego jakiś czas temu.

      Dziś jest nowy dzień i z nową motywacją i entuzjazmem podchodźmy do własnego biznesu. Wiem, że to moze nie był łatwe, ale bez tego nie ma co mysleć nawet o poprawie funkcjonowania firmy. Sądzę, że także marketing Wam siada. Może warto skorzystać z profesjonalnego coacha biznesowe, który przeanalizuje sytuację?

      s.bienkowski@sukcespro.pl

      Moniko, napisz do niego, może coś z tego wyjdzie. Widzę tu dwie sprawy do wprowadzenia: niestandardowy marketing i wewnętrzny entuzjazm osób, które pracują w firmie. (W akcje na mieście można byłoby się jeszcze włączyć).

  4. Paweł

    No fajny tekst. Fajny ale dla ludzi mających kasę na uruchomienie działalności.
    A jeśli ktoś jest w takiej sytuacji, że ma na utrzymaniu 5-cio osobową rodzinę i zarabia WE WŁASNYM kraju 1100 zł/ mies. ? Dodatkowo jest zagrożony utratą tej niewolniczej pracy w najbliższym czasie?
    To łatwo Ci mówić „nie bierz pieniędzy” tylko je zarób. Kiedy, gdzie i na czym?
    Jeśli masz jakąś radę to chętnie z niej skorzystam.

    1. Michał Toczyski

      Nie udzielam rad, czasami po prostu pokazuję, jak sam bym coś zrobił, nigdy nie uważam, że to jedyna słuszna i pewna droga.

      Jestem daleki od krytyki takiego zachowania, przecież branie pieniędzy z unii to niejako przystosowanie do warunków…
      kwestia dotyczy głównie tego, że UE nie powie CI, czy Twój biznesplan jest w porzadku, czy nie. Zakładanie firmy i jednoczesna praca, a także utrzymywanie rodziny to na pewno spore obciążenie. A w start-up niekiedy trzeba zaangażować się full-time.

      Pieniądze pozornie łatwe nie zawsze przynoszą największe korzyści. Inwestor podpowie Ci co i jak, wspomoże kontaktami. Wskaże słabe i silne strony projektu. A to właśnie rzucanie się na głębokie wody bez wsparcia kogoś doświadczonego jest ryzykowne.

      Kwestia jest jeszcze inna. Jeśli ktoś chce zainwestować załóżmy 500 000 zł, to znaczy, że w ciągu dwóch, może góra trzech lat chce je odzyskać z nawiązką. W jaki sposób zrobi to osoba, która do tej pory z biznesem miała niewiele wspólnego?

      Im mniejsza kwota, tym mniejsze ryzyko… a tym samym większa możliwość na wprawienie się, naukę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *