O Robercie Kiyosakim, innowacjach i systemie biznesu

Być może właśnie od tego zaczynałeś Swoją przygodę z biznesem. Być może nawet nie wiedziałeś, co z tego wyniknie. Być może już jako rasowy przedsiębiorca zajrzałeś do tej książki, która „otworzyła Ci oczy” (cokolwiek to znaczy). Tak, zgadza się. Piszę o Robercie Kiyosakim i jego literackich dziełach. Skąd taki pomysł na wstęp artykułu?

Kilka dni temu otrzymałem dość ciekawą wiadomość e-mail. Jej autor wyczytał na jakiejś stronie internetowej, że Bogaty Ojciec tak naprawdę nigdy nie istniał. Przejdźmy dalej: podobno najwięcej pieniędzy przynoszą panu Kiyosakiemu książki, a nie nieruchomości. Niektórzy w tym momencie się oburzą, inni natomiast niewzruszenie przejdą dalej.

Nie lubię skrajności. Od jakiegoś czasu zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że to właśnie równowaga w życiu daje najlepsze rezultaty. Część ludzi, jakich znam uwielbia „amerykańskie” książki o sukcesie. Oglądają oni wszystkie filmy z serii Rich Dad, nie przepuszczą żadnej lektury, żadnego artykułu. Potrafią czytać je dziesiątki razy, ale nigdy nie wezmą w ręce takich pozycji, jak Marketing Kotlera, podręczników do ekonomii czy tekstów na temat sprzedaży, przywództwa i budowania zespołu.

Ja to rozumiem. W wieku trzynastu lat po raz pierwszy dorwałem Bogatego Ojca, Biednego Ojca i skończyłem czytać o drugiej w nocy. Rodził się we mnie taki bunt przeciwko teorii, szkole, a nawet klasycznych pojęć dot. budowy biznesu. I nadal polecam te publikacje znajomym, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z przedsiębiorczością. To wystarcza do pewnego czasu.

Kiedyś jednak wypływamy na głębokie wody. Kształcimy swój światopogląd i zdobywamy nową wiedzę. Poznajemy mentorów i właścicieli firm z górnej półki. Samo przebywanie z nimi pomaga we własnym rozwoju, inspiruje i generuje nowe strategie działania. Aż przychodzi taki czas, gdy wychodzimy naprzeciw naszym marzeniom i zaczynamy działać.

Inni… no właśnie. Kozakują, że oni takich banałów nie będą czytać, że to wszystko wiedzą, że pan Robert nie jest w stanie ich niczego nauczyć. Gardzą ludźmi nastawionymi „hurra, będę milionerem!”, uważają się za lepszych, bo mają własny świat wielkiego biznesu. Tylko tkwi w tym jeden szkopuł. Wszystko wiedzą, ale nie umieją tego zastosować. Nadal nie wystarcza im do pierwszego. Powtarzam jeszcze raz: skrajności na ogół są zbędne.

Robert Kiyosaki nie pisze tych książek charytatywnie, tak samo zresztą, jak tysiące innych autorów. Nie wiem, ile procent jego pieniędzy pochodzi z firmy Rich Dad. Gdyby mi zależało, mógłbym się tego dowiedzieć. Zauważ tylko, że umiejętności pisarskie wypracował do perfekcji. Nauczył się sprzedaży, zna zagadnienia marketingu. Jego sieć szkoleniowa działa na całym świecie. To wystarczające dowody, by powiedzieć, że to, co robi, wykonuje doskonale.

Tego się uczmy. Koń pójdzie tam, gdzie go pokierujesz, a „klapki” na jego oczach służą koncentracji na wskazanym kierunku (by nic go po drodze nie rozpraszało).

Ale my… jesteśmy ludźmi…! Patrzmy dogłębnie. Zwróć uwagę na cały system Bogatego Ojca. Jak został urządzony, jak działa, co się sprawdza? Po przeanalizowaniu książki widzisz już, co ludzie chcą czytać. Wiesz, jak pisać ciekawie i wciągająco. Jak sprawić, by czytelnik pogrążył się w transie i przyjął Twoje prawdy za słuszne.

Jesteśmy przedsiębiorczym narodem, który myśli kreatywnie. Wprowadzamy innowacje, chcemy wiedzieć, jak coś działa, jak to poprawić. Planujemy sobie w ten sposób: zrobię taką firmę, jaką on ma, tylko kilka rzeczy zmodyfikuję. Ale jeśli dopiero zaczynasz w danej branży i robisz pierwsze kroki, to nie wiesz, jakie elementy warto zmienić. Skopiuj system biznesu. Nie rób plagiatów, tylko kopiuj strategie i system – od najlepszych.

Innowacje warto wprowadzać wtedy, kiedy się na tym znasz. Dr Dariusz Świerk na swoim szkoleniu opowiadał, że zanim dezodorant się przyjął, minęło 25 lat. Ktoś wymyślił właściwy produkt, a mimo wszystko kawał życia poświęcił na przekonywanie społeczeństwa do tej innowacji. To kosztuje i nie od początku możemy sobie na to pozwolić.

Podsumowując: patrzmy na systemy biznesu całościowo. Nie oceniajmy autora po jego książkach, po tym czy rzeczywiście prowadzi inne biznesy, czy nie. To mało istotne. Spójrzmy lepiej na rezultaty, jakie otrzymuje. Co zrobił, że udało mu się uzyskać tak wielki sukces? Niektóre rzeczy są na tak oczywiste, że ich początkowo nie widać.

Trochę się rozpisałem, jednocześnie dziękuję Ci i gratuluję dotrwania do końca tekstu. Tradycyjnie, zostają nam jeszcze ogłoszenia o ciekawych wydarzeniach, z których warto skorzystać.

I tak: pasjonaci inwestowania już 3 listopada w Warszawie spotkają się z Pawłem Biedrzyckim, graczem giełdowym, który opowie o złotych zasadach inwestora. Podzieli się z Tobą wiedzą zdobytą poprzez lata nauki. Kosztowało go to grube pieniądze, jednak z czasem wypracował skuteczne strategie.

Wrocław, czyli e-biznes od kuchni. Zaprosiliśmy Huberta Wilczyńskiego, który przygotował prezentację dotyczącą marketingu internetowego i zmiany osobistej na podstawie własnych doświadczeń. Od 2004 roku prowadzi dwa zoologiczne e-sklepy, poczytne fora dyskusyjne i bloga. Niespotykana okazja podpytać się praktyka o know-how, które tak niewielu chce zdradzić.

W Łodzi witamy Inessę Kim (4 listopada) z warsztatem Postawa w biznesie. Dowiesz się, w jaki sposób kształtować Swoją postawę i jak ona wpływa na Twoje zachowanie. Przedsiębiorca potrzebuje wewnętrznej energii, chęci do działania, ognia, pewności siebie i charyzmy, by zmotywować zespół do pracy, a klientów do kupna. Serdecznie zapraszam i do zobaczenia!

Komentarze

11 odpowiedzi na „O Robercie Kiyosakim, innowacjach i systemie biznesu”

  1. Bożena

    Nie przepadam za tym autorem i jego publikacjami ale to jest tak na prawde nieistotne.
    Szanuję jego wiedze i doświadczenie , bo to jest osoba której działania i wyniki tych poczynań sa najlepszym dowodem na sukces jaki odniósł.
    Niestety w naszym kraju jest wiele osób, których jedynym zajęciem jest krytyka.
    Sami nie są specjalistami w jakiejś dziedzinie ale uważają, że moja prawo oceniać wyniki działań prawdziwych ekspertów.
    Ignorancja to chyba kolejna nasza cecha narodowa, przykre

    ps. ale…….. niech gadają a my róbmy swoje, właśnie zapisałam sie na wykład postawa w biznesie
    pozdrawiam Bożena Kubera

  2. Barbara

    Witam,
    Ksiazki Roberta Kiyosaki pozwalaja na spojrzenie z innej perspektywy na swoja sytuacje finansowa i pokazuja droge wyjscia z zakletego kregu, w ktorym znajduje sie zdecydowana wiekszosc spoleczenstwa. Kiedy po raz pierwszy zapoznalam sie z „Bogatym ojcem Biednym ojcem” wiele spraw nabralo dla mnie innego znaczenia. Moje corki maja szczescie dorastania ze znajomoscia tych zagadnien. W dzisiejszym, komercyjnym swiecie nie jest latwo wprowadzic zasady propagowane przez Kiyosakiego we wlasnym zyciu. Szczegolnie mlodzi ludzie, ktorzy zaczynaja zarabiac swoje pierwsze pieniadze, czesto nie potrafia sobie odmowic przyjemnosci posiadania wciaz nowych rzeczy.
    Prowadzenie przedsiebiorstwa w gruncie rzeczy przypomina prowadzenie gospodarstwa domowego, tylko na wieksza skale. Zasady sa te same dla wszystkich. Ale, tak jak pisze Autor artykulu, wiedza zawarta w tych publikacjach w pewnym momencie nie wystarcza i trzeba siegnac po dokladniejsza wiedze.
    Jesli ktos chce wprowadzac zmiany, musi byc swiadomy do czego ene prowadza. Bez wiedzy jest to niemozliwe.

  3. Barbara

    Witam,
    ksiazki Roberta Kiyosaki pozwalaja na spojrzenie z innej perspektywy na osobiste finanse i na to jak planujemy zycie. Kiedy po raz pierwszy zapoznalam sie z „Bogatym ojcem Biednym ojcem”, wiele rzeczy nabralo dla mnie innego sensu. Moje corki maja szczescie dorastac ze znajomoscia tych zagadnien. Oczywiscie w dzisiejszym, komercjalnym swiecie nie jest latwo wprowadzic zasady zawarte w ksiazkach Kiyosakiego w swoim zyciu. Szczegolnie mlodym ludziom, ktorzy sa bombardowani ze wszystkich stron super ofertami i nowosciami i czesto nie potrafia sobie odmowic przyjemnosci posiadania. Trzeba naprawde ogromnej sily wewnetrznej i duzego zrozumienia procesow, w ktorych codziennie uczestniczymy – bez wzgledu na to czy tego chcemy, czy tez nie.

  4. Andrzej

    Czytałem/słuchałem już sporo książek Kiyosakiego i trzeba przyznać, że nieważne skąd, ważne że pisze do rzeczy. Nie przedstawia technik, pisze o emocjach i podejściu, które dobrze jest mieć lub jest konieczne, żeby mieć coś więcej niż teraz. Pisze o tym kim masz się stać.

    Ktoś napisał, że spróbuj kupić… To wygląda raczej na zadziorne wyzwanie, a w głębi uwidacznia brak przygotowania. Da się, wielu ludzi tak robi, albo nawet jeszcze ciekawiej. To po prostu nie jest łatwe i nie zrobisz tego „standardowym” sposobem.

    To przecież oczywiste, że nie da się kupić domu za 1000 zł. Za to da się kupić za 1000 i… (tu wpisz sposób na zdobycie reszty wkładu lub jakiś inny sposób). Tyle że trzeba pomyśleć i znaleźć rozwiązanie.

    I właśnie na tym ta gra polega. Na znajdowaniu sposobów, nie na standardowych procedurach.

  5. Arkadiusz Podlaski

    Mądre słowa… Książka Bogaty Ojciec może wiele zmienić w myśleniu, jak i wiele innych książek, tylko trzeba się nieco otworzyć na tę wiedzę 😉

  6. Paweł

    Witam,

    Nie wiem, też czy to co Kiyosaki pisze jest prawdą czy nie jednak wiem na pewno że widza jaką przekazuje w tej książce jest na pewno minimum 10 razy większa niż książka jest warta. Jeśli tylko wyniknie z niej jakieś działanie tak jak stało się to w przypadku twórcy tego bloga.

    Pozdrawiam,
    Paweł

  7. Michał Toczyski

    PAWCIO: że się od razu nie da… pewnie się da, tylko trzeba mocno nad tym pogłówkować :).

    JARKU, Innowacje… jak najbardziej, są potrzebne, gdy pragniesz się wyróżnić od konkurencji. Zanim jednak je wprowadzisz potrzebujesz wiedzy i sprawdzenia rynku, czy rzeczywiście klienci ich chce.

  8. Jarek

    Myślę, że innowacje są zawsze potrzebne. Dlaczego? bo działają jak…..domestos. Po prostu mają charakter czyszcący. Bywa przecież tak, że niejednej firmie potrzebny jest „wstrząs”, oczyszczenie, kubeł zimnej wody, opamiętanie. Ktoś może powiedzieć, że wystarczy tylko nowe spojrzenie na realia. To też jest słuszne. Jednak prawdą jest, że niemal każdy z nas boi się nowości i zmian. Ale tak trzeba. W końcu co byłoby w Polsce, gdyby nie zmiany sprzed dwudziestu lat. A to, jak się do nich przystosowaliśmy, to już inna „broszka”.
    Pan Kiyosaki – jeśli rzeczywiście jest tak, że jego istnienie to lipa to w zasadzie należałoby spytać: no i co z tego? Dobrze mówi, dobrze pisze, czyni wiele dobrego i niech tak będzie.
    A jego faktyczne źródła dochodu, czy nieruchomości, czy książki – czy to ważne?

  9. pawcio

    Spróbuj kupić nieruchomość mając 1 000 zł w kieszeni 🙂 no dobra – 5 000 zł … praktyczne zastosowanie rad – wątpię – się nie da … ale tok myślenia SPOKO

  10. Jerzy

    Michał bardzo trafnie ująłeś kwestię przydatności książek nt. przedsiębiorczości, marketingu etc.
    Również to przechodziłem i dziś dzielę je na 3 rodzaje: inspirujące startetery, książki pomocne i książki wartościowe. Tych pierwszych jest niestety (albo stety) najwięcej, nierzadko podszywają się pod grupę trzecią – nie uważam, iż nie wnoszą żadnej wartości dodanej, przeciwnie – ale warto czytać je krytycznym okiem – polecam na początek ( tu również zaliczyłbym książki Pana Kiyosakiego), powinny inspirować. Książek pomocnych jest już mniej, ale w nich można znaleźć sporą dawkę wiedzy praktycznej, co później może zaprocentować. Tutaj jednak również zalecałbym ostrożność, większość to książki amerykańskie, a nie wszystko co z Ameryki w prosty sposób da się przełożyć na rynek w Polsce. (np. Zig Ziglar o profesjonalnej sprzedaży) Książek prawdziwie wartościowych w polskich księgarniach szuka się jak igły w stogu siana, ale jak sama nazwa wskazuje – warto. (np. Przedsiębiorczość dla Ambitnych Jerzy Cieślik) polecam z całą odpowiedzialnością, kierowana do ludzi młodych, licealistów i studentów. Podobnie sprawa wygląda ze szkoleniami, są szkolenia i szkolenia. „Jak osiągnąć bogactwo i finansową niezależność w tydzień?” (generalizując) i nieco trudniejsze…przykładowo dowolny poważny kurs księgowości. Od nas zależy co wybierzemy i jak to potem przełoży się na nasze zyski 🙂
    Jerzy Makowski, http://www.niem.pl

  11. Darek

    Masz rację. Jest wielu takich z „ogromną wiedzą”, którzy namiętnie dają innym mądre rady, nie tylko na tematy biznesowe, podczas gdy sami, swoim życiem i dokonaniami, nie potrafią udowodnić tej mądrości. Kiedyś mówiło sie o nich „głupio mądry”.
    Na pytanie, dlaczego sami nie osiągnęli tego, czego tak starają się nauczać, twierdzą, że gdyby chcieli…, że nie zależy im… że…, że…, że…
    Nie wiem na czym i jakiego majątku dorobił się Kiyosaki, czy to, o czym pisze w swoich książkach, było (jest) jego doświadczeniem. Przekazuje wiedzę, która jeśli by się nie sprawdzała, fakt ten prędzej czy później ujawniłby jego mistyfikację, a tym samym doprowadził do upadku jego biznesu.
    A przecież to biznes, z które on życie. I to chyba bardzo dobrze żyje. Więc dlaczego mu nie wierzyć?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *