Znajomy zaproponował mi współpracę przy pewnym projekcie szkoleniowym. W takich wypadkach interesują mnie szczególnie sprawy formalne. Ale nie dlatego, że kocham płacić podatki, uwielbiam komponować umowy i wprost przepadam za księgowaniem faktur.
To, ile procent prowizji otrzymam tytułem współpracy uważam za sprawę drugorzędną. Jak najbardziej, to ważne, ale… nie najważniejsze. Pierwsze pytanie, jakie sobie zadaję dotyczy tego, czy proponowany projekt wiąże się z pozostałymi, które aktualnie prowadzę. Czy następuje efekt synergii? Jak wykorzystać zdobyte zaplecze techniczne, logistyczne, merytoryczne przy realizacji zadania? Czy grupy docelowe się pokrywają, czy trzeba drążyć w innym miejscu?
Jak to wpłynie na wizerunek firmy? Czy jest zgodne z jej wartościami i misją? Jakiego wkładu pracy i personelu potrzebujemy? I, oczywiście, jak wygląda plan działania?
Te pytania uważam za podstawowe. Kiedy w grę wchodzi mój czas, pieniądze, czy inne zasoby, jestem w stanie współpracować ze znajomymi bez początkowego spisywania zobowiązujących umów. To daje spory komfort pracy. I tak w trakcie wiele się zmienia, okazuje się, kto pozostaje w zespole, a w sprawie kogo się pomyliliśmy.
Jak wielkie było zdziwienie znajomego-znajomego, gdy dopytywałem się od razu o szczegóły formalne. „Przecież trzeba zaufać człowiekowi!”. Ale to właśnie kobiety na ogół lepiej się znają na ludziach niż my, mężczyźni.
Ponieważ u mnie ta intuicja niekiedy zawodzi, radzę sobie w inny sposób. Jeśli chodzi o mnie, moje zasoby, to w porządku… mogę na początku współpracować w oparciu o zaufanie, szczególnie wtedy, gdy warunki początkowo będą dość luźne – w trakcie doprecyzowania (często tak jest).
Ale, jeśli chodzi o moich Klientów, o wizerunek firmy, to tutaj zaufanie to za mało. Nie mogę popierać swoją marką (czy jakąkolwiek inną) produktów bądź usług, gdy nie mam gwarancji, że zostaną właściwie wykonane, a ich wytwórca nie zniknie z kasą.
Wychodzę z tej filozofii życiowej, którą polecam – jak na razie – każdemu początkującemu przedsiębiorcy. Bądź pewny tego, kogo wspierasz i pokazujesz innym. Na ostatnim konwersatorium profesor Andrzej Blikle stwierdził, że „lider chwaląc niewłaściwego pracownika przed innymi myli się tylko raz”. Zaufanie to jeden z fundamentów biznesu, ale pamiętaj, czy ryzykujesz Swoimi zasobami, czy pieniędzmi klienta!
Więcej o tym, jak komunikować się z ludźmi opowie profesor Blikle na Alternatywnym Spotkaniu Biznesowym. Znajduje się na liście 100 najbogatszych Polaków, prowadzi firmę znaną od 140 lat, a co ciekawe, udało mu się pogodzić biznes z tradycyjną edukacją, co wymagało pewnie nie lada wysiłku.
Więcej informacji tradycyjnie tutaj: praktykasukcesu.pl .
We wtorek 9 marca czekają nas także warsztaty „Etat czy firma” poprowadzone przez Szkołę Inwestowania we Wrocławiu. W programie znajdziesz kilka ciekawych punktów, jak na przykład poznanie własnej osobowości, elementy ryzyka w biznesie czy prognozy dotyczące rynku pracy. Za tę regularną serię spotkań jesteśmy wdzięczni Bogusławowi Nowakowi, który od miesięcy niezmożonej pracy organizuje spotkania w dolnośląskim.
Tego samego dnia mieszkańców Łodzi czeka szkolenie Magdaleny Samolik „Rytmicznie do celu”. Zobaczysz, że osiąganie Twoich celów zależy przede wszystkim od psychiki i nastawienia, podświadomego przyciągania pewnych osób i sytuacji. Ciężko zaprzeczyć temu, jeśli kiedykolwiek zdarzyło Ci się odwlekać wykonywanie spraw na później. Z czego to wynika?
Więcej szczegółów zobaczysz na stronie ASB: praktykasukcesu.pl .
I mam jeszcze takie ciekawe ogłoszenie, że jakiś czas temu Andrzej Wojtyniak – koordynujący spotkania w Łodzi – napisał książkę Droga do doskonałości. Możesz ją zamówić w formie e-booka bądź też dostać jej papierową wersję.
W takim razie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci sukcesów w kolejnym Bożym Dniu. Do zobaczenia! Michał Toczyski