Panuje wolność słowa… choć może nie do końca. Każdy może publicznie mówić to co chce, jeśli nie obraża bezpodstawnie osoby trzeciej. Nie lubię usuwać komentarzy z blogów i portali. Nawet te krytyczne często pozostają przeze mnie nietknięte. Co jednak zrobić, gdy dzwoni do Ciebie PR-wiec z nieznanej Ci firmy i skarży się, że w Twoim portalu pojawił się niepochlebny komentarz, który odbiera mu klientów?
To właściciel witryny odpowiada za jej treść. Po spostrzeżeniu informacji niezgodnej z prawem, musi ją niezwłocznie usunąć (ma na to 14 dni). Nieuczciwa konkurencja czasami szykanuje swoich rywali – między innymi na forach internetowych. Aby nie odpowiadać za „psucie czyjegoś dobrego imienia”, powinniśmy informację po prostu zdjąć.
Czym skutkuje taka postawa? Zmniejsza zaufanie czytelników do danego medium. Przecież pozostawiamy tylko pozytywne opinie, a negatywne usuwamy. Istna cenzura. Jakie jeszcze widać wyjście z tej sytuacji?
Mamy prawo do publikacji faktów. Zatem, jeśli użytkownik napisze, że „firma X go źle potraktowała, przesyłka szła miesiąc i przyszła zniszczona”, to taki komentarz możemy zostawić pod warunkiem, iż wyraźnie zaznaczymy, że to cytat jednego z naszych Czytelników. Istnieje także opcja zastąpienia części nazwy komentowanej firmy gwiazdkami. Ponadto pamiętajmy – rozpowszechnianie fałszywych faktów na szkodę drugiej strony może pociągnąć za sobą konsekwencje prawne.
A co Wy robicie z takimi komentarzami? Usuwacie je, zostawianie, redagujecie?
2 comments